Dlaczego?
Ponieważ policja może bez wyroku sądowego zamknąć ot, tak funkcjonujący serwis odwiedzany miesięcznie przez miliony internautów.
Nie chcę się wdawać w żadne prawne polemiki. Nie rozumiem tylko, dlaczego urzędnik, za moje pieniądze robi co mu się podoba, bez żadnych konsekwencji. Czy sprawa skończy się prawdopodobnie jak z serwisem napisy.org, który najpierw zamknięto, a po dwóch latach stwierdzono, że nie było ku temu powodów?
W przypadku muzyki sprawa wydaje się być jasna, komu i dlaczego zależy na zamknięciu takich serwisów. W sieci pełno jest argumentów.
A na czym zarabiają artyści? Przykład Madonny pokazuje to wyraźnie.

A kto zarabia na płytach?
Jedna trasa koncertowa zapewnia czterokrotnie większy zysk dla artysty, od sprzedaży wszystkich płyt jakie kiedykolwiek wydał.
Pytanie brzmi:
Czy ściągając muzykę z sieci, która prowokuje mnie do chodzenia na koncerty i wydawania moich pieniędzy do kieszeni artysty jest tym samym, co wydawanie pieniędzy na rzecz koncernów płytowych?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz